Norwegia powinna być magnesem dla możliwości i ludzi. Tymczasem jest odwrotnie” – mówi naukowiec Martin Bech Holte, autor książki "Landet som ble for rikt – hvordan Norge endte i oljefondets felle" („Kraj, który stał się zbyt bogaty – jak Norwegia wpadła w pułapkę funduszu naftowego”). „Brakuje ambicji – i to w 100% przez fundusz naftowy” – pisze amerykański portal BLOOMBERG w weekendowym wydaniu.
Bestseller, który wywołał narodową debatę
„Norwegia powinna być magnesem dla możliwości i ludzi. Tymczasem jest odwrotnie” – ostrzega Martin Bech Holte, autor głośnej książki "Landet som ble for rikt – hvordan Norge endte i oljefondets felle" (Kraj, który stał się zbyt bogaty). Według Holtego, to właśnie potężny państwowy fundusz naftowy – chluba norweskiej gospodarki – w 100% odpowiada za brak ambicji, stagnację i rosnącą nieefektywność kraju. Jego tezy podjęły czołowe media, m.in. amerykański BLOOMBERG, a książka stała się bestsellerem, sprzedając się w ponad 56 000 egzemplarzy – to imponujący wynik jak na kraj liczący zaledwie 5,6 mln mieszkańców. Holte, ekonomista i były dyrektor biura McKinsey & Co w Oslo, zainicjował szeroką debatę publiczną i w sierpniu będzie jednym z czterech ekspertów, którzy przepytają ministra finansów Jensa Stoltenberga podczas dorocznego wydarzenia politycznego w Arendal.
Przeczytaj także: JAKIE ODSZKODOWANIE PRZYSŁUGUJE PRACOWNIKOWI W NORWEGII, KTÓRY ULEGNIE WYPADKOWI I NIE BĘDZIE MÓGŁ WRÓCIĆ DO PRACY?
Inwestycje bez rozumu i systemowe błędy
W swojej książce Holte wskazuje na błędne mechanizmy, które jego zdaniem przekształciły Norwegię w państwo kosztowne i pasywne – jak chociażby projekt metra na obrzeżach Oslo, którego koszt przekroczył plan sześciokrotnie, czy ulgi podatkowe dla projektów offshore – zarówno wiatrowych, jak i naftowych – które nie byłyby opłacalne bez państwowego wsparcia. Właściciele domów zadłużają się bez większych obaw, licząc, że i tak będą mogli liczyć na państwową emeryturę W efekcie zadłużenie gospodarstw domowych sięga 220% dochodów – to najwyższy wskaźnik wśród państw OECD.
Objawy dobrobytu, który osłabia
Prof. Hilde Bjornland z BI Norwegian Business School uważa, że Norwegia cierpi na łagodną odmianę tzw. choroby holenderskiej – sytuacji, w której rozwój sektora surowcowego prowadzi do osłabienia konkurencyjności pozostałych branż, szczególnie przemysłu. Choć krajowi udało się dotąd uniknąć najgorszych skutków, coraz wyraźniejsze stają się sygnały ostrzegawcze – coraz więcej Norwegów korzysta ze zwolnień chorobowych, produktywność spada, uczniowie osiągają słabsze wyniki niż ich rówieśnicy w innych krajach nordyckich, a państwo inwestuje miliardy koron w infrastrukturę, którą krytycy określają mianem mostów i tuneli donikąd. W społeczeństwie narasta pytanie, które jeszcze dekadę temu mogłoby wydawać się absurdalne – Czy kraj może być zbyt bogaty?
Przeczytaj także: OECD BIJE NA ALARM: NORWESKA GOSPODARKA SKRĘCA W STRONĘ STAGNACJI
Bogactwo kontra przyszłość
Choć książka Holtego poruszyła norweską opinię publiczną, wywołała także falę krytyki Øystein Olsen, były gubernator NORGES BANK, zarzucił jej autorowi uproszczenia i błędy statystyczne, a Norweski Urząd Statystyczny – Statistisk Sentralbyrå ocenił publikację jako głęboko zafałszowany obraz gospodarki, nieuwzględniający silnej zależności Norwegii od globalnych uwarunkowań. Ekonomista Espen Henriksen przyznał, że autor mógł popełnić pewne pomyłki w danych, ale jednocześnie trafnie oddał nastrój społeczny Sugerował wręcz, że książka powinna nosić tytuł: Kraj, który powinien być jeszcze bogatszy.
Przeczytaj także: ZAWIROWANIA ZWIĄZANE Z CŁAMI KOSZTUJĄ NORWESKI FUNDUSZ NBIM NIEMAL 12 MILIARDÓW NOK DZIENNIE
Największym zagrożeniem pozostaje jednak silne uzależnienie Norwegii od sektora naftowo-gazowego, który odpowiada obecnie za 21% PKB i zatrudnia ponad 200 000 osób – czyli jedną dziesiątą całego prywatnego rynku pracy. Wpływy z tego sektora zasilają państwowy fundusz majątkowy, z którego finansowane są liczne świadczenia socjalne Choć Norweski Dyrektoriat Szelfu Kontynentalnego – Sokkeldirektoratet przewiduje kontynuację wydobycia co najmniej do 2050 roku, przestawienie gospodarki na mniej emisyjne i bardziej zrównoważone tory będzie procesem długim i kosztownym. Co więcej, pomimo że szczyt wydobycia przypadł już dwie dekady temu, wojna Rosji z Ukrainą i europejskie sankcje zwiększyły popyt na norweską energię, ponownie wzmacniając znaczenie sektora węglowodorowego.
Warto zauważyć, że Holte nie jest pierwszym, który ostrzega przed zgubnymi skutkami petro-bogactwa. Już w 2014 roku ekonomistka Karen Helene Ulltveit-Moe zauważyła, że norweskie bogactwo z ropy „rozpuściło kraj” w porównaniu do tego, czym był on jeszcze dwie dekady wcześniej. Dziś te głosy wybrzmiewają wyraźniej niż kiedykolwiek wcześniej – w kraju, który zdaje się dryfować między zamożnością a stagnacją.
- Home
- Polecamy
- Blog
- O serwisie
- Kontakt
-
+(47) 23 89 88 63
PONIEDZIAŁEK - PIĄTEK
Biuro 10:00 - 18:00
+ (47) 23 89 88 63
PONIEDZIAŁEK - SOBOTA
Agent 08:00 - 20:00
+ (47) 45 09 04 66
AGENT 08:00 - 20:00
+ (47) 47 67 35 73