Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju – OECD właśnie umieściła Norwegię na końcu swojej listy prognozy wzrostu PKB na 2025 r. – z zaledwie 0,3 proc., najniższym wynikiem wśród 38 państw członkowskich. „Norwegia stała się krajem o niskim wzroście PKB” – pisze dziennik finansowy Finansavisen, wskazując, że Dania, Polska i Irlandia spodziewają się wzrostu na poziomie 3,0 proc., 3,3 proc. i 3,7 proc. odpowiednio.
Podatki zamiast stymulacji
W obliczu słabnącej koniunktury gabinet premiera Jonasa Gahra Støre zdecydował się na receptę w postaci wyższych obciążeń fiskalnych dla wszystkich. Od podniesienia podatku od majątku (Formuesskatt) dla kapitału pracującego, przez ostrzejszą stawkę od dywidend, po wprowadzenie podatku od wyjazdu „Exit-Skatt” – a każda z tych zmian ogranicza atrakcyjność kraju dla prywatnych inwestorów. Finansavisen zwraca przy tym uwagę, że wycięto również wydatki na badania i szkolnictwo wyższe, a granty z rządowego programu INNOVASJON NORGE „stały się mniej odpowiednia dla spółek wzrostowych”.
Przeczytaj także: KLASA ŚREDNIA „MOTOREM” WZROSTU GOSPODARCZEGO
Efekt domina: ucieka kapitał, a zanim znikają miejsca pracy
Konsekwencje są namacalne. Jak podaje gazeta, liczba nowych etatów w sektorze prywatnym spadła z 92 700 w 2022 r. do 6 300 w 2024 r. – o ponad 93 proc. Jednocześnie portal SHIFTER , cytowany przez Finansavisen , raportuje 67-procentowy spadek wartości emisji w norweskich start-upach w pierwszym kwartale.
„„Kapitał ucieka... a presja podatkowa tłumi apetyt na ryzyko” – ostrzegają rozmówcy Glenna Agunga Hole’a, autora analizowanego tekstu.
Według jego badań nad 556 firmami wzrostowymi, rosnące obciążenia fiskalne i zmienne regulacje wypychają kapitał za granicę, a inwestorzy priorytetowo traktują obecnie rynki o niższym ryzyku politycznym i wyższej przewidywalności.
Konkurenci przyciągają, Norwegia zniechęca
Podczas gdy Szwecja zniosła podatek majątkowy już dwie dekady temu, Irlandia zbudowała reputację „Tech-Motoru Europy”, a Dania łączy wysokie stawki z hojnymi ulgami inwestycyjnymi, Oslo podnosi progi podatkowe i zmniejsza ulgi. „Norwegia nie żyje już z tego, co sami tworzymy, ale z tego, co sami redystrybuujemy” – podsumowuje Finansavisen.
Przeczytaj także: BANK CENTRALNY NORWEGII OBNIŻA STOPY PROCENTOWE I SPODZIEWA SIĘ DALSZYCH CIĘĆ
Stawką jest przyszły model rozwoju
Dzisiejszy dylemat wydaje się jasny: pozostać państwem wysokich podatków i niskiego wzrostu, czy przestawić się na model bardziej konkurencyjny dla kapitału i talentów. Diagnoza OECD nie wskazuje na chwilowe spowolnienie, lecz na strukturalny problem pogłębiany polityką fiskalną . Bez szybkiej korekty kursu Norwegia ryzykuje trwałe zakleszczenie w roli bogatego, ale coraz mniej produktywnego „państwa redystrybucji” . Kapitał już zagłosował nogami; odpowiedź polityków zdecyduje, czy trend stagnacyjny stanie się nową normą czy tylko ostrzeżeniem na czas.
Przeczytaj także: KRYZYS NA RYNKU NIERUCHOMOŚCI W NORWEGII: W BRANŻY BUDOWLANEJ OCZEKUJE SIĘ UTRATY WIELU MIEJSC PRACY W CIĄGU DWÓCH LAT
Jak ujął to jeden z cytowanych inwestorów: „Nie budujemy miejsc pracy Exit-Taxem – a budujemy PKB innych krajów”.
Kluczowa decyzja leży teraz w rękach polityków i może zostać podjęta już podczas jesiennych wyborów. Albo odwrócą spiralę fiskalnego zacieśniania i stworzą warunki sprzyjające tworzeniu wartości, albo pozwolą, by Norwegia utrwaliła swój status „Wysokopodatkowego Kraju Bez Wzrostu” . W obliczu rosnącej konkurencji międzynarodowej brak reakcji grozi skutkami znacznie trwalszymi niż dzisiejsze spowolnienie gospodarcze.