Irlandzki organ ochrony danych Data Protection Commission (DPC) rozpoczyna dochodzenie, które może mieć istotne konsekwencje dla reklamy internetowej w Europie — informuje dziennik Irish Daily Mirror.
Irlandzki organ ochrony danych ogłosił w środę, 22 maja, rozpoczęcie dochodzenia w sprawie praktyk firmy w ramach działań reklamowych i danych osobowych. Władze śledzą kilka skarg, w tym skargę złożoną przez Johnny'ego Ryana, założyciela przeglądarki internetowej BRAVE, konkurującej z Google i przeglądarką CHROME. Ryan, ekspert w dziedzinie reklamy internetowej, krytykuje Google za niewłaściwe rozpowszechnianie danych osobowych użytkowników Internetu w związku z niektórymi działaniami reklamowymi.
Przedmiotowa aukcja reklamowa
Aby to zrozumieć, musimy przyjrzeć się, jak działa jedna z reklam Google. Firma, której reklama stanowi przytłaczającą większość przychodów, łączy reklamodawców, którzy chcą wyświetlać reklamy z pewnymi użytkownikami internetowymi, na których chcą kierować reklamy oraz witrynami internetowymi (poprzez analizę zachowań behawioralnych online - Machine Learning). Umożliwiają one Google automatyczne wyświetlanie reklam reklamodawców w czasie rzeczywistym, które zmieniają się dla każdego nowego użytkownika. Aby to zrobić, Google powiadamia reklamodawców za każdym razem, gdy użytkownik loguje się do witryny, która ma dynamiczny boks reklamowy. Aby reklamodawcy mogli zdecydować, czy chcą płacić za wyświetlanie swoich reklam temu konkretnemu użytkownikowi, czyli jeśli są zainteresowani, Google udostępnia im listę informacji na ten temat.
Czasami dane wrażliwe
Informacje te obejmują poufne dane osobowe, twierdzi Ryan. GOOGLE może skutecznie przesyłać dokładne położenie użytkownika, jego identyfikator Google lub temat odwiedzanej witryny. Ten ostatni rodzaj informacji może, zgodnie ze skargą, ujawnić informacje, które prawodawstwo europejskie uważa za wrażliwe, takie jak orientacja seksualna, opinie polityczne lub dane dotyczące zdrowia. Google ma bardzo dobre pozycjonowanie dla wielu stron, w tym dla tych poświęconych wirusowi AIDS, problemom LGBT, chorobie Alzheimera, rakowi, problemom z cholesterolem, poważnym religiom monoteistycznym czy związkom heteroseksualnym.
Dla skarżącego, General Data Protection Regulation (GDPR) - (Ogólne Rozporządzenie o Ochronie Danych) - europejski tekst dotyczący danych osobowych — jest lekceważone przez to narzędzie reklamowe. Rzeczywiście, mówi on, ze internauci nie są informowani o ilości lub charakterze swoich danych tworzonych przez to narzędzie, ani nie mają świadomości, które firmy otrzymują ich dane i na jakim etapie oferty reklamowej. Ryan opisuje ten proces, jako czysty i prosty „wyciek danych”.
Stawką jest wiarygodność GDPR
Irish Daily Mirror zwraca uwagę, że oprócz wielu bezpłatnych usług dla internautów GOOGLEAds jest szczególnie popularnym narzędziem dla reklamy internetowej. Jednym z elementów działalności koncernu jest reklamowy system aukcyjny używany przez miliony stron internetowych i tysiące reklamodawców; ilość danych, którymi manipuluje, jest oszałamiająca. Decyzja Irish Data Protection Commission (DPC) może być kluczowa dla Google, ponieważ mogłoby to zakłócić sposób, w jaki firma wykorzystuje dane osobowe do celów reklamowych. Dochodzenie irlandzkiego organu powinno mieć także wpływ, poza Google na ukierunkowaną reklamę internetową, w której wielu aktorów wymienia mniej lub bardziej osobiste dane, mniej lub bardziej anonimowo.
Dochodzenie jest podwójnym testem z dwóch względów. Po pierwsze, czy irlandzki organ ochrony danych będzie miał odwagę stanąć twarzą w twarz z praktykami amerykańskich gigantów, które często są krytykowane za brak ostrożności wobec wielu firm i danych osób prywatnych, ponieważ podejście władz z Dublina będzie ściśle śledzone przez większość firm z sektora nowych technologii. Następnie dochodzenie to sprawdzi wiarygodność GDPR w Europie. Niektórzy oskarżają Data Protection Commission (DPC) o faworyzowanie dużych firm z Doliny Krzemowej (Silicon Valley), zwłaszcza Google i Facebooka, którzy dominują w Internecie w zakresie reklamy internetowej, ze szkodą dla mniejszych.
„Musimy zreformować reklamę online”
Autoryzowani nabywcy korzystający z naszych systemów podlegają surowym zasadom i standardom — pisze Google. W przypadku poważnego naruszenia prawa europejskiego Google grozi grzywna w wysokości do 4% jego światowego obrotu (czyli około 4 mld euro).
Kapitalizm nadzoru jest przestarzały — twierdzi Ryan. Musi nastąpić zmiana, daleko poza Google. Musimy zreformować reklamę online, aby chronić nasza prywatność — mówi szef BRAVE, zaangażowany w kampanię przeciwko technologiom reklamowym. Wiele skarg dotyczących problemu w sektorze zostało już złożonych w kilku organach ochrony danych osobowych w Europie, co czyni problem jednym z najbardziej wrażliwych na dane osobowe.
Do tej pory Google zostało już obciążone wysoką karą pieniężną w wysokości 50 milionów euro — za niepoprawne uzyskanie zgody użytkowników na gromadzenie danych. Zrobił to w styczniu 2019 roku, francuski urząd ochrony danych osobowych – CNIL (Commission nationale de l' informatique et des libertés).
(LM, Irish Daily Mirror, DPC)
- Home
- Polecamy
- Blog
- O serwisie
- Kontakt
-
+(47) 23 89 88 63
PONIEDZIAŁEK - PIĄTEK
Biuro 10:00 - 18:00
+ (47) 23 89 88 63
PONIEDZIAŁEK - SOBOTA
Agent 08:00 - 20:00
+ (47) 45 09 04 66AGENT 08:00 - 20:00
+ (47) 47 67 35 73