Biznes w Norwegii nie jest tak łatwy, jak mogłoby się wydawać, a niepowodzeń przybywa. W pierwszym kwartale tego roku postępowaniem upadłościowym objęto 370 spółek akcyjnych Aksjeselskap (AS) i firm jednoosobowych Enkeltpersonforetak (ENK). Jest to wzrost o 8 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego.
Po wzroście liczby bankructw w styczniu, po raz pierwszy od początku pandemii, dane za następne miesiące pokazują pozytywny trend upadłości. W marcu zbankrutowały 294 firmy, czyli najwięcej od listopada 2020 roku, wskazują statystyki opublikowane przez firmę DUN & BRADSTREET zajmująca się danymi i analizami.
- Nawet w okresie pandemii liczba bankructw była rekordowo niska. Teraz gdy systemy wsparcia się skończyły, naturalnym stał się fakt, że ma to konsekwencje zarówno dla poszczególnych firm, jak i branż — mówi analityczka Julie Berg w EXPERIAN.
Przeczytaj także: WOJNA NA UKRAINIE | W NORWEGII WYDOBYCIE GAZU ZIEMNEGO WSKOCZYŁO NA PEŁNE OBROTY
Ostanie miesiące okazały się gwoździem do trumny dla małych firm budowlanych. W czasie pandemii wielu prywatnych klientów remontowało swoje mieszkania i domy, ale wydaje się, że wyjątkowo dobre czasy dla branży wykończeniowej dobiegają końca.
Falę bankructw, której tak bardzo obawiano się na początku kryzysu COVID-19, powstrzymywała polityka „za wszelką cenę”, pozwalała wspierać firmy w obliczu spadku, czasem całkowitego, ich działalności. Wsparcie to pozwoliło zapewnić wypłaty pracownikom, opłacić część kosztów stałych, czy udzielić przez państwo pożyczek gwarantowanych, przeznaczonych dla firm oraz dotacji.
- Teraz, gdy pandemia najwyraźniej się skończyła, a ceny materiałów budowlanych są wyższe niż kiedykolwiek, w połączeniu z ogólnie niepewnymi czasami, naturalne jest, że ludzie są trochę ostrożniejsi ze swoimi wydatkami — mówi Berg.
Przeczytaj także: STARTUP SWEDEN | SZWECJA — SKANDYNAWSKIE KRÓLESTWO, W KTÓRYM START-UPY ZAMIENIAJĄ SIĘ W PRAWDZIWE JEDNOROŻCE
Szczególnie licznie upadłości występują w sektorze ogólnobudowlanym, pośrednictwie, handlu hurtowym i transporcie. Geograficznie wzrost upadłości jest największy w okręgach Nordland, Troms, Finnmark, Vestfold i Viken. Oprócz bankructw także liczba nowo otwieranych działalności spadła w pierwszym kwartale o 24 proc.
- Te bankructwa dotykają głównie firmy młode, mające mniej niż pięć lat. Stworzone na krótko przed kryzysem zdrowotnym, które nie miały czasu na ocenę ryzyka i na zmierzenie się z wyzwaniami na nowym rynku, ich aktywność tak naprawdę dobrze nie wystartowała — podsumowuje Łukasz Jakubów Kędzierski, partner zarządzający B2 CAPITAL AS.
Przeczytaj także: BEZPRECEDENSOWY NIEDOBÓR MATERIAŁÓW BUDOWLANYCH W NORWEGII | PO KRYZYSIE COVID-19 BRANŻA ZACZĘŁA BORYKAĆ SIĘ Z TRUDNOŚCIAMI
Liczba bankructw podwoiła się także w ciągu roku w tradycyjnym sektorze restauracyjnym hotelowym, do którego prawdopodobnie nie wróciło tak wielu klientów, jak oczekiwano. Znacząco wzrosła również w usługach dla osób prywatnych, fryzjerów i salonów kosmetycznych. Ponieważ są to głównie bardzo małe przedsiębiorstwa, wpływ pod względem miejsc na rynku pracy pozostaje stosunkowo niewielki.
Gwałtownie rosnące ceny energii, brak materiałów, dłuższe terminy dostaw i problemy logistyczne utrudniają produkcję lub uniemożliwiają realizację kontraktów na przewidzianych warunkach. Najbliższe miesiące będą prawdopodobnie jeszcze bardziej skomplikowane. Nie wszystkie firmy będą w stanie przerzucić wzrost swoich kosztów. Ponadto przewidywalne spowolnienie wzrostu w gospodarce kontynentalnej z dużym prawdopodobieństwem przełoży się na spadki aktywności.